niedziela, 27 lutego 2011

Gąska Waleria i kaczuszki

Jak tylko w moje ręce wpadł pierwszy tomik książki kucharskiej Cecylki Knedelek autorstwa Joanny Krzyżanek od razu planowałam uszycie gałgankowej gąski Walerii i Cecylki. Cecylkę już pokazywałam, a ostatnio uszyłam gąskę.


Gąska pierwotnie była bez fartuszka i wyglądała tak.


Waleria gotuje razem z Cecylką i fartuszek również mieć musiała.
Uwielbiamy piec ciasteczka. Joanna Krzyżanek wydała Cecylkę Knedelek i ulica Ciasteczkowa. Przeglądałam w księgarni i widziałam, że to bardzo ciasteczkowa książeczka.
Tematycznie do gęsiego wpisu pokazuję nasze ciasteczkowe kaczuszki na patyku.

Kaczuszki z kruchego ciasta, na które przepis podałam w jednym z  wcześniejszych wpisów.

czwartek, 24 lutego 2011

Kuchenne rewolucje

 Siedzenie w domu już daje nam w kość i wszyscy jesteśmy zmęczeni. Dzieciaki do tego bardzo znudzone mimo, że wymyśla się im różne zabawy. Większość wczorajszego dnia spędziliśmy w kuchni na kuchennych zabawach. Najpierw zabraliśmy się za pieczenie muffinek.
Dominiś ma już wprawę w pieczeniu i wszystko przygotował. Każdy potrzebny składnik. Precuzyjnie przesypywał mąkę i cukier. Zna już na pamięć składniki jakie potrzebne są do jego ulubionych muffinek czyli jasnych bez dodatków.
 Nikuś po raz pierwszy rozbijał jajka. Łowiliśmy później skorupki, ale dało mu to dużo radości. Największa frajdę miał z miesaznia i próbowania.






 Muffinki wyszły bardzo zwykłe z wierzchu troszkę chrupiące, a w środku wilgotne.


Przepis na muffinki
Składniki suche:
2 szklanki mąki
3/4 szklanki cukru
łyżeczka cukru waniliowego
łyżeczka proszku do pieczenia
Składniki mokre:
szklanka jogurtu naturalnego (mleka)
3/4 szklanki oleju
2 jaja
Suche i mokre wymieszać osobno a następnie połączyć je. Wyłożyć do foremek na muffinki. Z ciasta wychodzi 12 sztuk. Piec ok. 20 minut.
Nie jest to rewelacja, ale zwykłe muffinki dla chłopców najlepsze bo bez niczego. Kilka polałam białą polewa i posypane kolorowa owocową posypkę. Do tych chętny był Nikuś i zjadł je w pierwszej kolejności. Ładnie wyglądają np. do koszyczka wielkanocnego. Na pewno ucieszą dzieci.
W oczekiwaniu na muffinki zobiliśmy wyklejanki. Użyliśmy do nich grochu, płatków owsianych, kaszy, ryżu, nasion słonecznika i kolorowej posypki, która przeznaczona była do posypania muffinek. Na szczęście trochę ocalało.

Takie wyklejanki robiliśmy już kilka razy. Do przyklejenia grochu, czy fasoli trzeba użyć grubszej warstwy kleju magika.
Kredkami lub pisakami na kartce z bloku technicznego rysujemy dowolny wzór. Następnie po kolei każdy element smarujemy klejem i posypujemy ziarnami i posypkami.
Świetna zabawa i piękna praca powstaje.
                                                                  Samodzielna praca Dominisia

                                                      Praca Nikusia z pomocą mamy

Pozdrawiamy słonecznie!!!!

wtorek, 22 lutego 2011

Patchworkowa sowa i sówka.

Jeszcze jakiś czas temu przeglądałam blogi, szukałam inspiracji i zbierałam te inspiracje, które kiedyś chciałabym zrobić. Tak było z gąską tak też z sowami. Sówki najpierw spodobały mi się na kartkach, które najpierw widziałam w pracach Agnieszki z bloga Scrappassion, a później na innych blogach w przeróżnych bardzo pomysłowych pracach. Po uszyciu patchworkowych poszewek na jaśki zaplanowałam z tych materiałów uszycie sówek. Materiał jak już pisałam wcześniej nie nadaje się zbytnio do tego typu rzeczy ale kolorystyka bardzo mi się podoba.
Zdjęcie również zainspirowane z blogowego świata. Sówki, mimo że na tle maszyny do szycia, tak jak wszystko do tej pory prezentowane na blogu, są uszyte ręcznie. Maszyna odmawia współpracy. To moja pierwsza. Wcześniej czasem coś uszyłam drobnego jako dziecko na dużych cholewkarskich maszynach rodziców. Przypomniał mi się zapach skóry i oleju do oliwienia. Od tamtego czasu minęło prawie 15 lat. Teraz mam taką malutką maszynę, wymarzoną, która potrzebowałam do szycia elementów w scrapbookingu. Ponad rok stała na półce i już zapomniałam jak się ją używa. Szybciej poszło ręcznie.
Marzą mi się patchworkowe materiały. Już mam przygotowane kolejne inspiracje do uszycia i zrobienia.
Pozdrawiam słonecznie!

poniedziałek, 21 lutego 2011

Gąska Małgosia i muchomorki

Ciocia Agusia nasza wspaniała sąsiadka zrobiła nam niespodziankę i uszyła dla chłopców gąskę. Gdy ją przyniosłam do domu Nikuś wołał Gocha Gocha czyli gąska gąska. Goska dostała imię Gocha czyli Małgosia.

Korzystając z kolorowych lukrów i zarobionej większej ilości kruchego ciasta zrobiliśmy ciasteczka grzybki pomalowane na biało czerwono.



Te są jadalne i zjedliśmy je ze smakiem. Leśne są trujące i nie wolno ich zbierać nie tylko w lesie ale też w naszej jak na razie ulubionej grze rodzinnej. Jest to wersja z Granny z drugą grą Cudowna Podróż, którą także uwielbiamy.                                                                                                                                 

 Mimo, że muchomorków nie wolno zbierać to w grze są one tak śliczne, że dzieciaki je wybierają i wkładają do koszyczka.
 Gra jest wspaniała i prosta, a wygrywa ten kto pierwszy dotrze do leśniczówki.

Gry lubimy i mam już zrobioną listę kolejnych do nabycia. Gry polecane są w ostatnim wpisie na blogu Czytulanki http://czytulanki.blogspot.com/2011/02/piec-na-piec-gry-rodzinne.html
A mnie gąska tak zainspirowała, że uszyłam wreszcie planowaną gąskę Walerię. Znalazłam wzór na fantastycznym blogu. Zapisałam sobie zdjęcie a teraz muszę odnaleźć tego bloga bo to było już bardzo dawno. Gąskę pokarzę w najbliższym czasie.
Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia.

środa, 16 lutego 2011

Słodka nauka liczenia

 Dominiś uczy Nikusia liczyć. Dla Nikusia każda następna cyfra po 4 to osiem. Ósemka to jego ulubiona cyfra. Rozpoznaje wszystkie ale kolejnośc zna dobrze do 4.


Upiekliśmy dziś z kruchego ciasta słodkie cyferki. Dominiś podawał kolory aby były takie jak w bajce Supercyfry. Buzie same się uśmiechały na ich widok. Pomysł na nie podsunęła nam nasza cudowna sąsiadka Ciocia Agusi, która również jakiś czas temu upiekła lukrowane cyferki. Nikuś od razu chciał pozjadać wszystkie ósemki.                                              
                                                                      
Do ubitego białka z cukrem pudrem dodaliśmy kolorowe barwniki i mieszaliśmy je ze sobą tak aby powstały   odpowiednie kolory. A w niedzielne przedpołudnie zrobiliśmy Supercyfry wycięte z bloku technicznego i pokolorowane kredkami. Część kolorowałam ja a część Dominiś. Na oczy kółeczka wycięliśmy z bloku i nakleiliśmy ruchome oczka. Fajna zabawa była nimi. Nikuś ciągle nam ósemkę podbierał.                                                                                                                                     


 Jakiś czas temu kupiliśmy książeczkę Marcina Brykczyńskiego "Liczydełko" z cudownymi ilustracjami Iwony Całej. Bardzo lubię jej ilustracje.                                                                                                                 
                                                                                                                 
                 
A na koniec wierszyk o ulubionej cyferce Nikusia:       
                              
                                               " Osiem gwiazdek śniegu
                                                  w nieustannym biegu,
                                                  Która pierwsza spadnie,
                                                  tego nikt nie zgadnie.
                                                  Śnieżnych gwiazdek osiem
                                                  siadło mi na nosie.
                                                  Popatrz chwilę małą
                                                  co z nich pozostało?"



wtorek, 15 lutego 2011

Walentynki w kolorze róż

Wczorajszy dzień przeżyliśmy radośnie oraz bardzo pracowicie. Rano z chłopcami zrobiliśmy walentynkowe serca a Dominiś zrobił dla wszystkich piękną walentynkę z samodzielnym napisem Kocham Was.
Później zabraliśmy się za pieczenie.
 Upiekliśmy ciasteczka w kształcie serc i pomalowaliśmy je różowym lukrem.
Upiekłam też serduszka bezowe z najnowszego przepisu Dorotki z bloga Moje wypieki. Serduszka nie wyszły takie piękne jak jej ale z efektu byliśmy bardzo, bardzo zadowoleni. Nasze były różowe. Wykorzystałam je do deseru z galaretką i kremem waniliowym. Bezy smakowały przepysznie.



Na koniec dnia zabraliśmy się za malowanie sypialni. Farba w kolorze pastelowego różu.

Malowaliśmy do późna w nocy ale było to bardzo miłe spędzenie czasu. Wieczorem czeka nas ciąg dalszy.

piątek, 11 lutego 2011

Patchworkowe poszewki na jaśki.



Od zawsze podobały mi się patchworki. Podziwiałam je w zagranicznych czasopismach, a teraz na blogach. Bardzo podobają mi się patchworkowe narzuty, które wychodzą spod zdolnych paluszków Alizee

http://www.domalizee.decoart.pl/patchworki-qultingi-narzuty,23.html
Prześliczne są te narzuty.
Wczoraj uszyłam dwie poszewki patchworkowe na jaśki. Materiał nie nadający się zbytnio do szycia takich rzeczy bo jest zbyt cienki ale z efektu jestem zadowolona.

 Poszewki w wiosennych pastelowych kolorach. Tylko takie krateczki udało mi się dostać. Bardzo podobało mi się to zestawienie i planuję z tych materiałów uszyć sówki.
Pozdrawiam serdecznie i miłego dnia życzę.

czwartek, 10 lutego 2011

Dzieciaki w domu się nie nudzą

Jestem szczęśliwą posiadaczką wspaniałej książki Beaty Lipov "Dzieciaki w domu się nie nudzą".

Dostałam ją od samej autorki wraz z dedykacją, która mnie zarówno onieśmiela jak i bardzo bardzo cieszy i motywuje.
Książka jest cudowna ze wspaniałymi fotografiami i świetnymi zabawami dla dzieciaków.Jedną z zabaw, która nam się spodobała to zabawa w sklepik z aktykułami z masy solnej.
Te warzywa wyglądają prześlicznie.



A najbardziej podoba mi się zabawa w teatrzyk.

My też lubimy wymyślać teatrzyki, ale juz bardzo dawno tego nie robiliśmy. Tu nasza zabawa w teatrzyk Krówka Mela z zeszłego roku.

W książce można też znaleźć pomysły na piękne rzeczy do zrobienia. Bardzo podobają mi się te wiatraczki w pastelowych kolorach. Czyż nie są prześliczne?
Posiadamy też książkę "Dzieciaki do kuchni", którą kupiłam zaraz na początku kiedy odkryłam bloga Lawendowy Dom. W planach mamy zakup pozostałych książek o zabawach na przyjęciach i przygotowaniach do Świąt. Już jestem bardzo ciekawa kolejnej książki tej wspaniałej i pomysłowej autorki.
Pozdrawiam Cię Beatko i dziękujemy!!!